W ostatnich dniach ze wszystkich mediów bombarduje nas wieść o nadchodzącej nowej Małej Epoce Lodowej. Ma ona dopaść nas już za 15 lat, a prorokiem jej nadejścia jest prof. Zharkova, pracująca w Wielkiej Brytanii, która wyniki swoich badań przedstawiła niedawno przed Royal Society.
Naukowcy wolą wypowiadać się o artykułach naukowych, a nie ich prasowych streszczeniach. Na szczęście artykuł prof. Zharkowej ukazał się w 2014 roku [1], czyli nie jest to nawet żadna nowość, ale media dopiero teraz dowiedziały się o tej prognozie aktywności słonecznej.
Prof. Zharkova na podstawie modelu czysto statystycznego przepowiada nowe Minimum Maundera za 15 lat. OK, ale prawdziwe Minumum Maundera z lat 1645-1717, okres, w którym prawie nie występowały plamy na Słońcu i w związku z tym było one nieco zimniejsze niż zwykle, co wiązało się (jak się ocenia [2]) z ujemnym wymuszeniem radiacyjnym rzędu 0,6 W/m2, czyli obniżeniem temperatury o jakieś 0,3 C, czyli tyle, ile grzejemy przez 30 lat.
Czy zatem cofniemy się w 2030 roku klimatycznie do roku 2010? Też niekoniecznie, bo przewidywane w artykule zmniejszenie aktywności słońca o 60% w latach 2030-2040 (w cyklu słonecznym 26) nie oznacza zmniejszenia stałej słonecznej o taką wartość, a raczej zmniejszenie liczby plam na słońcu o 60%. To nie to samo. W prawdziwym Minimum Maundera aktywność słoneczna była zmniejszona o prawie 100%, praktycznie nie było plam słonecznych przez kilkadziesiąt lat.

Nawet jeśli to prawda, to do Minumum Maundera mamy jeszcze daleko, a o małej epoce lodowej nie ma w ogóle co mówić. Minimum Maundera to był przecież spadek aktywności słonecznej o prawie 100% przez parędziesiąt lat, a nie o 60% przez kilkanaście. Te 60% spadku aktywności słonecznej odpowiadałoby [2] wymuszeniu radiacyjnemu rzędu -0,4 W/m2, czyli oziębieniu globalnemu o jakieś 0,2 C. A biorąc pod uwagę, że w każdym 11-letnim cyklu słonecznym ocieplamy Ziemię gazami cieplarnianymi o około 0,15 C, to oznaczałoby raczej paręnaście lat przerwy w ocieplaniu niż oziębienie. A potem pewnie przez paręnaście lat mielibyśmy podwójnie szybkie ocieplenie. Bo to prognozowane obniżenie aktywności słonecznej ma wynosić o 20% w cyklu 25 (około lat 2019-2029) i 60% w następnym (lata 2030-2040). A potem, jak rozumiem, znów aktywność zacznie rosnąć. Trzeba przy tym pamiętać, że w prawdziwej Małej Epoce Lodowej stężenie CO2 w atmosferze wynosiło 280 ppm, a nie 400 ppm jak dziś i zapewne ponad 430 ppm w roku 2030, czyli byliśmy wtedy w reżimie klimatycznym globalnie o około 1 stopień zimniejszym niż współcześnie.
W dodatku ani z artykułu, ani z żadnego z tekstów na ten temat dostępnych w Internecie nie wynika, jak długo miałoby trwać to nowe minimum. Czy tylko jeden cykl słoneczny czy dłużej? Trzeba też pamiętać, że takie minimum nie tylko się zaczyna, ale też się kończy. A wtedy globalnie ocieplenie znów pokaże swoje możliwości.
Należy dodać, że w omawianym artykule nie ma żadnej fizyki, tylko statystyka. Czysto statystyczne prognozy dopasowane do danych z pewnego okresu bardzo często mają tendencje do „chodzenia w krzaki” poza tym okresem czasowym. Jak jest w tym wypadku?
Otóż trudno stwierdzić, gdyż autorzy nie pokazali, jak ich model „przewidzi” przeszłość sprzed okresu, dla którego go stworzyli (to fachowo nazywa się hindcast), czyli nie pokazali, jak ten model pasuje do historycznych danych z cykli od 1 do 20. Dlaczego nie pokazali, mimo że wzmocniłoby to bardzo wiarygodność modelu w przypadku zgodności modelu z danymi historycznymi? Szczególnie, że tekst artykułu świadczy o tym, iż autorzy zdawali sobie sprawę z takiej możliwości (“one is able to use these equations to make predictions in time, both forward and backward, from the current epoch”). Może właśnie dlatego, że brak zgodności wykazałby jawnie, że model działa tylko dla okresu, dla którego dopasowywano go do danych?

Jednak istnieją dane, na których można przetestować model. Model „uczono” na danych z cykli 21-23, czyli z lat 1976-2007. Obecnie dysponujemy danymi o aktywności słonecznej do połowy 2015 roku. Jak wyszło autorom przepowiedzenie ponad siedmiu lat obecnie trwającego cyklu 24? O dziwo, artykuł w ogóle tym się nie zajmuje. Chociaż może nie powinno to dziwić, bo jeśli porównać cykl 24 (obecny) z rysunku 4 w artykule z pomiarami
http://www.sidc.be/images/wolfmms.png , to nie widać zbyt dużego podobieństwa. Autorzy artykułu przepowiedzieli cykl 24 z maksimum większym niż w poprzednim cyklu 23. W rzeczywistości obecny cykl charakteryzuje się aktywnością o około 40% mniejszą niż poprzedni. Logicznie rozumując, jeśli im się już cykl 24 rozjechał z prognozą, to jaka jest szansa, że 25 i 26 będą trafne? To pytanie retoryczne.

Co ciekawe na prezentowanym powyżej Rys. 4 autorzy nie porównują aktywności z modelu z jakimikolwiek pomiarami aktywności (liczba plam, jasność Słońca itp.) ale z aktywnością… wyliczoną z pola magnetycznego. Dla cyklu 24 zgadza się to pięknie, ale, jak wiemy, nie zgadza się z obserwacjami. Jaki z tego wniosek? Stosowana w artykule metoda wyliczania aktywności z pola magnetycznego też niezbyt dobrze działa.
I jeszcze jedno. Wbrew prognozie z artykułu już obecnie aktywność słoneczna spadła do wartości poniżej przewidywanej przez autorów dla następnego cyklu 25 (20% „normalnej”). W gruncie rzeczy prognoza spadku aktywności na rok 2030 już zrealizowała się w co najmniej połowie (obecny cykl jakieś 30-40% słabszy niż poprzednie). Czy zatem mamy Małą Epokę Lodową? Nie, mamy najcieplejszy globalnie rok (2014) w historii i kolejny (2015) zapowiadający się na jeszcze cieplejszy. Tyle jest warte wróżenie ze Słońca.
Dotychczas tylko opisywałem treść artykułu. Teraz jednak podzielę się z Wami moją prywatną opinią na jego temat. Niestety, moim zdaniem, ten artykuł ma wszelkie cechy pseudonauki. Wybrano w nim taki zestaw danych i taki okres prognozy, aby wyszło to, czego od początku usiłowano dowieść. Postaram się uzasadnić niżej, dlaczego tak sądzę.
Po pierwsze, autorzy będąc świadomi, ze ich modelem można przepowiadać pole magnetyczne Słońca i słoneczną aktywność w przyszłości i przeszłości zdecydowali się nie pokazać wyników dla poprzednich cykli. W dodatku już dla cyklu 23, który jest częścią okresu, na którym dopasowywano parametry modelu, model rozjeżdża się z rzeczywistością (nie ma w nim drugiego maksimum cyklu, większego niż pierwsze, a w obserwacjach jest). Jeśli dodać, ze dla obecnego 24 cyklu model już się całkiem rozjeżdża z obserwacjami, to sytuacja staje się dość klarowna. Dlaczego nie poprawili modelu używając danych z cyklu 24? Bo pewnie wtedy cykl 26 nie będzie taki “lodowcowy”. To moje domysły, ale innego wytłumaczenia nie widzę. Moim zdaniem to artykuł pod gotową tezę. A model był “tweakowany” (poprawiano w nim parametry), aż wyszła żądana teza. Zgodność z obserwacjami już w cyklu 23 (nie wspominając o obecnym 24) padła ofiarą konieczności wyprodukowania “małej epoki lodowej” w cyklu 26.
Nauka pewnie zapomni niedługo o tym artykule. Jego prognozy na rok 2030 też pewnie się nie spełnią, skoro już dziś się nie spełniają. Jednak jego efekt medialny jest niestety większy niż jakiegokolwiek sensownego opublikowanego w ciągu ostatniego roku. A w dziedzinie klimatu rocznie publikuje się setki artykułów wartych zauważenia.
[1] S. J. Shepard, Zharkov and Zharkova, 2014, “Prediction of solar activity from solar background magnetic field variations in cycles 21-23”, The Astrophysical Journal 795(1):46-52, http://iopscience.iop.org/0004-637X/795/1/46/, pełna wersja dostępna jest tutaj ale nie wiem czy nie trzeba być zarejestrowanym użytkownikiem ResearchGate
[2] Drew T. Shindell, Gavin A. Schmidt, Michael E. Mann, David Rind, and Anne Waple, 2001, “Solar Forcing of Regional Climate Change During the Maunder Minimum”, Science, 294 (5549), 2149-2152, pełna wersja http://iri.columbia.edu/~goddard/EESC_W4400/Mann/Shindell_etal_2001.pdf
Hits: 1080
To pewnie po takich artykułach powstają mity głoszące, że “30 lat temu naukowcy przewidywali nową Epokę Lodową. I co? Mylili się!!!111”. Nie zdziwię się, jeśli za jakiś czas w mediach pojawią się podobne głosy, powołujące się na przypadki Abdusamatowa i Zharkowej.
To nawet nie jest największy idiotyzm klimatologiczny jaki widziałem tego lata. Lepszy był poster na pewnej konferencji. Obiecywał przewidywanie siły El Nino przy pomocy liczby plam na Słońcu… 34 lata temu.
Zastanawiałem się czemu używać trzech 11-letnich cykli słonecznych i roku zamiast po prostu roku. I zrozumiałem. Autory chcieli przewidzieć wielkie El Nino w tym roku, a za pomocą obecnego słabowitego cyklu słonecznego to by się nie dało. Trzy cykle temu, to jednak co innego! Jednak idea, ze klimat “olewa” jasność słońca z ostatnich miesięcy, a pamięta sprzed 34 lat po prostu mnie doprowadza do łez 🙂
Czy wspominałem jaki był język autorów tej bzdury? Nie dam żadnej nagrody za zgadnięcie.
Rosyjski. Nagrodę już mam – satysfakcja z odgadnięcia:)
Ale jednak wielkie El Nino w tym roku jest bardzo prawdopodobne…
Tak, rosyjski 🙂
A co do El Nino to prawda ale oni też to wiedzieli, tylko potrzebowali jakoś to podwiązać do plam słonecznych. Woltę udało im się zrobić w tym celu nieprzeciętną!
Jeśli chodzi o istnienie El Nino, to już nie ma wątpliwości, że jest.
I chociaż najczęstszym jego indeksem jest NINO3.4 (Środkowy Pacyfik tropikalny) to warto zobaczyć jak rozgrzał się Wschodni (indeks NINO3):

Wschodni (paradoksalnie to przy wybrzeżach Ameryki) rozgrzewa się najbardziej właśnie podczas najsilniejszych El Nino, jak tego z 1998 roku. Mamy tam teraz największą temperaturę właśnie od tamtego El Nino.
Ktoś mi przysłał angielskojęzyczny artykuł z tezami podobnymi do moich:
https://theconversation.com/no-we-arent-heading-into-a-mini-ice-age-44677
Jest jednak różnica. Ten tekst nie podejrzewa autorów omawianego artykułu o złą wolę. A ja owszem.
Jest jeszcze jeden powód, którego zapomniałem umieścić w tekście. Zawsze uczono mnie, że artykuły naukowe powinny umożliwić powtórzenie opisanych w nich badań. Wszak nauka musi być powtarzalna. Dużym problemem z tym w artykule Shepard i inni jest to, ze metoda opisana jest tylko ogólnikowo a sam model (wzór matematyczny) nie jest podany. Biorąc pod uwagę, ze jest to główny wynik naukowy artykułu, to przeoczenie jest bardzo dziwne. Ale wygodne. Tzn. nie dla czytelnika, a dla autorów chcących ukryć jak model zachowuje się na historycznych danych. Gdybym miał ten wzór, sam bym to sprawdził, a tak jak jest – nie mogę.
Dramat denialistów: Minimum Maundera wcale nie było tak głębokie jak dotąd sądzono:
http://www.iau.org/news/pressreleases/detail/iau1508/
To informacja zasadniczo nie jest czymś nowym. Pracę o tym (Clette i inni) opublikowano już rok temu:
http://www.leif.org/research/Revisiting-the-Sunspot-Number.pdf
Rzecz jednak w tym, że tę ulepszoną serię danych stosuje się już w praktyce:
http://www.sidc.be/silso/
A to już musi boleć denialistę, jak każde dane niezgodne z jego ideologią.
Z innej beczki. Polecam ciekawy artykuł o negatywnych dla klimatu efektach produkcji wołowiny (czyli hodowli bydła):
http://iopscience.iop.org/1748-9326/10/8/085002/
Ciekawy bo pierwszym autorem jest sam R. T. Pierrehumbert, autor podręczników o fizyce atmosfery i klimacie.
Zerwałem jabłko wiedzy i zasmuciłem się nad ludzkim losem- to najlepszy komentarz jakim mogę się podzielić z użytkownikami tego forum w tej chwili.
Powtarzam prośbę kolegów z blogu Meteomodel:
“Nasz kolega Arnold Jakubczyk, występujący tu pod nickiem Ardo, prosi o wsparcie dla bardzo ciekawego projektu. Zapewne wiele z was kojarzy go z informacji na temat ekstremalnie niskich temperatur panujących w okolicy Czarnego Dunajca.
Niestety dane z tych okolic docierają do nas z opóźnieniem (gdyż odczyty prowadzone są manualnie), a byłoby całkiem fajnie, gdyby można było sobie je uzyskać na żywo, online. Jest to możliwe, aczkolwiek wiąże się z kosztami, dość wysokimi. Szczegóły projektu można przeczytać na stronie:
https://polakpotrafi.pl/projekt/stacja-meteo-w-biegunie-zimna
Prosimy o wsparcie.”
A tu sama Zharkowa dementuje dużą część tego co o jej wynikach pisała prasa i podkreśla, że nawet jeśli następne cykle słoneczne będą mniejsze to ne oznacza, ze należy lekceważyć globalne ocieplenie:
http://www.iflscience.com/environment/mini-ice-age-not-reason-ignore-global-warming/
Dopiero teraz to zauważyłem.
arctic_haze … Nie ma do Ciebie żadnego kontaktu ani nic, i nie wiem gdzie CI zadać takie pytanie dlatego piszę tutaj.. Pewna osoba na blogu w internecie, która wychwala sie na prawo i lewo jaki ona ma jakiś płatny model pogodowy, prognozuję dopiero wiosnę od ok. 10 Kwietnia.. I zastanawia mnie jedno… Czy aż tak daleko da sie przewidziec pogodę?! Te wszystkie ruchy niżów i wyżów? I co to jest ten dokładnie płatny model pogodowy? Jest coś takiego? Czy to tylko ściema?
Mój email jest przecież na dole głównej strony.
A cóż to za autor? Dobrze mi znany (i nawet lubiany) Judah Cohen?
W każdym razie nie sadzę aby dało się cokolwiek zima wymodelować na więcej niż kilka dni… oprócz ogólnego znaku NAO. A ten ma być tej zimy dodatni. Dlatego radziłbym nie wierzyć w takie rzeczy.
Siema, ten Blog umarł czy mi się wydaje. Ostatni post widzę chyba w 2015, ale komenty od autora jeszcze są. Będziesz tu dalej pisał? Pozdro.
No właśnie, coraz bardziej korci mnie aby go ożywić. Skąd wiedziałeś? 😉
Chyba przepowiedziałem twój powrót, co? 😉
Mi chemtrailsy przepowiedzialy A powaznie to tez prosze o reaktywacje. Takie blogi sa BARDZO potrzebne, zwlaszcza dla takich jak ja laikow-lurkerow.
Przeniosłem blog na inny serwer i zamierzam go niedługo ożywić, czy to kogoś ucieszy czy zasmuci